Podsumowanie
3. Wyprawa Olimpijska wyprawa BaltiCCycle z Pekinu do Londynu zakończona!
Całość – 168 dni – przejechało pięć osób. To trójka Nowozelandczyków, jeden Polak i jeden Litwin:
Ryszard Karkosz
Bill Kinghorn
Sigitas Kučas
Alison Walker
Brian Walker
I jedyna w tym gronie kobieta – Alison!!!
Dalsze miejsca na podium zajęli reprezentanci Polski i Szkocji – Maryla Zielińska (162 dni) i Bob Laing (136 dni). Osobą, która przejechała ponad setkę dni był debiutujący na trasach BC – Irlandczyk Aodhán Quinlan (103 dni).
Nasze hasło – „Dołącz do nas na dzień, na tydzień, na miesiąc”… w domyśle, a choćby i na całość – sprawdziło się w stu procentach. Nie brakowało jednodniowców! W Japonii było to osiem osób z klubu „żelaznych ludzi” z Ise, czy nasi przewodnicy Kenji i Katsu, w Waszyngtonie towarzysze z poprzednich wypraw Janice i Doug, w Londynie pięcioosobowa eskorta policjantów, w Irlandii Mary i Regina z klubu w Cork, wreszcie trójka dyplomatów z Polski i Litwy w Pekinie i Dublinie.
Jeśli liczyć średni udział, wychodzi nieco ponad 29 dni na człowieka. Trasa należała niewątpliwie do długodystansowców. Na trasie pojawiły się 82 osoby z 13 państw – 28 kobiet i 54 mężczyzn. Tylko w ekipie polskiej przeważały kobiety – brawo! Jechały z nami mniej lub bardziej sformalizowane pary, rodziny w różnych konfiguracjach pokoleń. Najmłodszym uczestnikiem był piętnastoletni Alek z Warszawy. Najstarszym nie liczymy lat. Szczegóły na Liście. Rekordzistami w powrocie na trasę okazali się Irlandczycy John i Aodhán, którzy dołączali do grupy trzy razy.
John był także kierowcą wyprawowego busa i koordynatorem irlandzkiego odcinka. Bob koordynował odcinek brytyjski – to były ich debiuty w tej roli na BC.
Bez naszych kierowców nasze życie na trasie byłoby znacznie trudniejsze. Bill w Japonii zamienił rower na samochód, ratując tym samym powodzenie wyprawy. Ievy „pracowała” dla nas najdłużej, bo 81 dni w USA. Debiutanci w tej roli – Sue i Vernon – okazali się prawdziwymi profesjonalistami. Dzięki Mateuszowi i Wu w Chinach oraz Clintowi i Hoonowi w Korei mogliśmy lepiej poznać ich ojczyste kraje.
Podróż przebiegła według planu, dwa razy jedynie musieliśmy zjechać z zaplanowanej trasy, związane to było ze zmianą połączeń promowych z Chin do Korei i z Korei do Japonii. Pierwszy raz w historii BC przemierzyliśmy trzy kontynenty – Azję (Chiny, Korea Południowa, Japonia), Amerykę Północną (USA) i Europę (Irlandia, Walia, Anglia). Nie liczyliśmy kilometrów przepłyniętych promami i przebytych samolotami, ale mogło ich być równie dużo jak przepedałowanych – tych było 11,5 tysiąca.
Wraz z kontynentami zmienialiśmy strefy czasowe i pory rok, spaliśmy w namiotach przy -9oC, a jechaliśmy przy ponad +40oC. Zima potraktowała nas dość łagodnie w Chinach i Korei, wiosna przywitała w Japonii sakurą, czyli kwitnięciem wiśni, w USA doświadczyliśmy najgorętszego od wieków lata, które miało w Irlandii i Wielkie Brytanii odmianę najbardziej od lat mokrego. W Japonii pięć osób z naszej grupy weszło na kolejną magiczną górę na naszych trasach – Fudżi. Jechaliśmy poniżej poziomu morza w depresji Doliny Śmierci i wdrapywaliśmy się rowerami na góry o wysokości powyżej 3 000 metrów.
Gościły nas ambasady, japońscy przyjaciele we własnych domach, Indianie w rezerwatach, farmerzy, kluby sportowe, kościoły… Mamy niezapomniane wspomnienia ze spotkań z naszymi przyjaciółmi w Japonii. Z ogromną wdzięcznością wspominamy spotkanych na drodze, którzy rozumieli sens naszej wyprawy, pomagali naprawiać rowery, oferowali schronienie czy butelkę wody, dostarczali informacji o lokalnych drogach i ciekawych miejscach do zobaczenia.
Przygód, wrażeń co nie miara. Na szczęście mało kradzieży, zagubień, wypadków – za to jeden spektakularny z pierwszą w dziejach BC interwencją helikoptera ratunkowego.
Zapraszamy do lektury raportów, doniesień mediów, do oglądania zdjęć. Czekamy na nowe raporty i zdjęcia!